Hologramy genów
Co więc oferujemy, próbując znaleźć naukowe tropy do takich jasnowidzów Rosji jak Grabowoj, Pietrow, Arepiew i ich uczniowie? I co mamy z nimi wspólnego? DNA jest mową Stwórcy i teksty DNA są skonstruowane podobnie jak ludzka mowa. Na ten temat opublikowano wiele prac, zwłaszcza autorstwa Izraelczyków.
Nie dotyczy to tylko znanych genów, ale uważamy, że hologramy genomu w bardzo osławionych 98% „śmieciach”, zawierają ogromną ilość interferencyjnie zapakowanych genów. Oto przykład, który pośrednio wspiera tę ideę. Artykuł grupy Pruitta w USA został niedawno opublikowany, nie byle gdzie, ale w Nature, czasopiśmie noblowskim!
Ta praca sprawiła, że cała oficjalna genetyka mendlowska zadrżała. W eleganckich eksperymentach wykazano, że skromna roślina, Arabidopsis thaliana, jest w stanie „pamiętać” i afiszować się z przodkiem genu HotHead, którego nie było w jej genomie. W tym samym czasie HotHead (normalny gen) zastąpił zmutowanego pasjonata. Przydatna i obiecująca endogenna manipulacja… Genom oryginalnych zmutowanych nasion został wstępnie przeanalizowany przez blotting i sekwencjonowanie. Nie było genu, a w dorosłych roślinach z tych nasion gen HotHead pojawił się jak diabeł po wyjęciu z pudełka!
Skąd on pochodzi? Genetyka wciąż kicha na ten wynik, a Mendel chyba się w grobie przewrócił. Hałas w Internecie wśród naukowej oficjalności jest straszny. Nawiasem mówiąc, otrzymaliśmy podobny wynik unikania mutacji 2 lata przed Amerykanami i opublikowaliśmy go, ale niestety nie w Nature i dlatego nie został zauważony. Wyjaśnienie tego zjawiska jest proste – geny przodków znikają, ale nie bez śladu, pozostają w pamięci genomu, opakowane w hologramy „śmieciowego” DNA. Jeśli takie geny są przydatne dla organizmu, to je ekstrahuje. Takie ekstrakcje są anomalne i nazywane są atawizmami. Jednak odszedłem od tematu. Co zatem łączy nas z jasnowidzami, którzy leczą chorych SŁOWEM i własną energią?
Związek jest oczywisty – SŁOWO JEST MATERIĄ QUASIGENETYCZNĄ na poziomie relacji mikro- i makrospołecznych. Słowo leczy i zabija. Rodzaj takiego wpływu na ludzi jest dość dobrze znany. Jest nim programowanie neurolingwistyczne (NLP). Kto z nas go nie stosuje – od naszej matki w dzieciństwie po takich gaduł jak Żyrinowski. Ale jeśli terapeuta, oprócz sztuki słowa, ma wyższą niż normalna zdolność do emitowania znakowych pól fizycznych, czyli tych emitowanych przez chromosomy, komórki i ludzką głowę, to efekty mogą być całkiem znaczące. To właśnie widzimy, od wskrzeszenia Łazarza przez Chrystusa, po regenerację narządów i tkanek u chorych spowodowaną przez jasnowidzących czarowników.
Realne pola fizyczne sterujące ciałem
Radiacyjna część tego typu zjawisk jest nam szczególnie bliska. Badamy aparat genetyczny nie tylko jako strukturę tekstową, ale jako strukturę emitującą realne, sterujące ciałem pola fizyczne – dźwięk, światło, fale elektromagnetyczne. Nauczyliśmy się operować tymi polami jako terapeutycznymi.
Jednym ze spektrów pól elektromagnetycznych emitowanych przez chromosomy, a dokładniej ich DNA, jest światło laserowe z zakresu od ultrafioletu do podczerwieni. W rzeczywistości przewidział to nasz naukowiec A.G. Gurvich w latach 20. Jest on również autorem biologicznej teorii pola. To właśnie jego badania były bodźcem do pracy mojej grupy od 1985 r. Teorię A.G.Gurvicha można podsumować jednym zdaniem – chromosomy mają odpowiednik falowy.
Miałem szczęście pracować przez 10 lat, od 1987 do 1997 roku, w Instytucie Fizyki Akademii Nauk wśród utalentowanych fizyków i teoretyków laserów. Pamiętam, że pod wpływem idei Gurvicha zaproponowałem grupie naukowców z FIAN wykonanie lasera na cząsteczkach DNA i na chromosomach. Spotkało się to ze sceptycyzmem, ale przekonałem ich i wykonaliśmy taką pracę – uzyskaliśmy efekt laserowego pompowania DNA i chromosomów in vitro za pomocą pikosekundowego lasera na parach miedzi.
Zostało to opublikowane w czasopiśmie Quantum Electronics w 1996 roku. Sześć lat później podobne wyniki uzyskali autorzy japońscy. Teraz już nikt nie mógł się spierać, że chromosomy mogą pracować jako laserowe źródło i jednocześnie jego fotony mogą przekazywać sygnał genetyczny z komórki do komórki.
O fotonicznym przekazie genetycznym, to było hipotetyczne, choć były prace w tym kierunku – badania Dzian-Kanjena, Kaznachewa, Burłakowa, Budagowskiego. To byli nasi, Rosjanie. Amerykanie też myśleli w tym kierunku – Richard Miller w 1973 roku jako pierwszy wysunął pomysł holograficznej pamięci chromosomowej. To wszystko było, ale nie wyraźnie, bez rozwiniętej teorii i z niewielkim zasobem eksperymentów. I tak w 1994 roku wraz z Georgijem Tertyshniyem w Instytucie Problemów Sterowania Rosyjskiej Akademii Nauk rozpoczęliśmy długi cykl badań, których celem było stworzenie aparatów modulujących emisję znakową (genetyczną) chromosomów w organizmie.
W 1996 roku przyszło mi do głowy, że główna pula informacji genetycznej zapisana jest głównie na poziomie aktywności optycznej chromosomowego DNA w jego holograficznej odmianie, na zdolności do obracania płaszczyzny polaryzacji padającego na niego światła. Kontinuum chromosomowe organizmu wielokomórkowego jest hologramem polaryzacyjnym i jednocześnie laserem, który odczytuje z siebie genetyczną informację świetlną. Aby to udowodnić, zaproponowałem użycie i modyfikację specjalnego lasera, który jest czuły na aktywność optyczną chromosomów i odpowiednio na informację zapisaną w chromosomach na tym poziomie.
Zaczęli eksperymentować. Jedna seria eksperymentów była szczególnie przekonująca. Wzięliśmy czyste DNA wyizolowane z rośliny Arabidopssis thaliana. Preparat DNA to zawsze skażony materiał genetyczny; nie są to nienaruszone, nieuszkodzone chromosomy. DNA zostaje uszkodzone podczas izolacji, usuwane są specjalne białka chromosomalne. Taką właśnie uszkodzoną matrycę DNA zeskanowaliśmy naszą wiązką laserową. Ten typ lasera, jak się okazało, przeprowadza przemianę fotonów w fale radiowe. Tej przemianie poświęcony jest też specjalny długi wykład. Podaliśmy formalizm fizyczny i matematyczny tego zjawiska.
Te fale radiowe (EM) są powiązane informacyjnie z fotonami wiązki laserowej. I jeśli wiązka sonduje preparat DNA, to informacja odczytana z preparatu DNA jest przepisywana na fale radiowe. A te z kolei przenoszą ją na nieskończenie długie odległości we wszystkich czterech kierunkach. Próbowaliśmy więc w 2000 roku przenieść taką falową informację genetyczną i, przypominam, uszkodzoną informację genetyczną z DNA Arabidopsis na odległość około 6 km między naszym Instytutem Problemów Kontroli RAS a Instytutem Genetyki Ogólnej RAS. Co z tego wynikło?
I zadziałało to dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy. Sadzonki Arabidopsis będące odbiorcami zaakceptowały przekazywaną fałszywą informację i zmutowały. Zmutowały setki siewek. Pod względem czysto fenotypowym były to mutacje, które według Müllera nazywamy letalnymi mutacjami embrionalnymi. Ale mutacje były nietypowe, nie związane z pęknięciami DNA w chromosomach odbiorcy (energia fal radiowych jest niska). Mutacje były dziedziczone w 2 pokoleniu i znikały w 3.
Czym były te nietypowe mutacje, a raczej quasi-mutacje, wciąż nie jest dla nas jasne. Prawdopodobnie były one związane z indukowanymi zmianami w topologii chromosomów roślinnych, chromosomów jako dynamicznych ciekłych kryształów (hologramów). Było to odejście od mutacji i powrót do pierwotnego fenotypu rośliny, podobne do tego, co grupa Pruitta zaobserwowała z genem HotHead, o którym już była mowa. Następnie obserwowaliśmy podobną quasi-mutagenezę i odejście od niej w 3 pokoleniu w roślinie ziemniaka. Podkreślam ukierunkowanie efektu – tylko blisko spokrewnieni odbiorcy odebrali falowy sygnał morfogenetyczny.
Co oznaczały takie pozornie złe eksperymenty? Przecież uszkadzaliśmy genom biorców. Sugerowało nam to kierunek przyszłego terapeutycznego i innego korzystnego oddziaływania na aparat genetyczny przez takie fale EM. Skoro wywołaliśmy rodzaj mutacji u odległego przestrzennie odbiorcy, to czyż nie można w ten sposób selektywnie niszczyć chwastów, szkodników owadzich i nosicieli chorób, chorobotwórczych bakterii i wirusów itp. itd. Otworzyły się szerokie horyzonty.
Każdy dobry pomysł musi być prosty w swojej podstawie. Nasz pomysł jest bardzo prosty, ale obrośnięty gigantycznym aparatem fizycznym i matematycznym. Kiedy weźmiesz do ręki nasze artykuły, zorientujesz się, że to nie jest takie proste, choć podstawa jest jasna. Ta podstawa nazywa się „rób tak jak ja”. Jeśli podasz falowo zniekształconą informację genetyczną i metaboliczną do celu, do odbiorcy, to faktycznie uzyskasz zarządzanie metabolizmem.
A teraz coś innego. Regeneracja organów i tkanek jest tym, co jest centralnym elementem pracy Arkadija Naumowicza Pietrowa i tego, co robią inni magicy w Rosji. Czy nie moglibyśmy z naszą technologią regenerować narządów i tkanek u ludzi? To byłoby po prostu wspaniałe i przesunęłoby medycynę w tym kierunku, jak również wsparło uzdrowicieli psychicznych z pozycji nauki. I byłoby to wspaniałe potwierdzenie, że jasnowidzące technologie umysłowe nie opierają się na bzdurach z nocy księżycowej, ale są oparte na klasycznej fizyce i genetyce falowej. Postanowiliśmy spróbować.
Istnieje tzw. alloksanowy model cukrzycy. Jest on dość dobrze zbadany. Wiadomo, że w leczenie cukrzycy zainwestowano miliardy dolarów. Niewiele to daje dobrego. Głównym lekarstwem jest insulina. A my postanowiliśmy spróbować wyhodować trzustkę bezpośrednio w organizmie, wykorzystując model alloksanowy. Istnieje potężna trucizna zwana alloksanem. Wystarczy wstrzyknąć szczurowi 50 mg alloksanu, umiera on na cukrzycę – komórki beta zostają zniszczone i insulina znika z krwi, co prowadzi do śmierci zwierzęcia.
Pierwszy eksperyment został założony w IPU RAN w 2000 roku, wspólnie z Instytutem Biologii Teoretycznej i Eksperymentalnej w Puszczynie. Eksperyment się udał, szczury wyzdrowiały, trzustka się zregenerowała. Ale szczurów było mało – 36, więc ze statystyką się nie udało. Zostaliśmy jednak zauważeni w Kanadzie i zaproszono nas do pracy nad tym właśnie tematem.
Polecieliśmy do Toronto i od 2001 do 2002 roku pracowaliśmy w potężnej firmie SynX. Warunki pracy były tam idealne. Powtórzyliśmy nasze pozytywne wyniki na znacznie większej liczbie szczurów z dobrą statystyką. Wykazaliśmy przy tym, że odległość nie ma decydującego znaczenia dla przekazania falowego sygnału morfogenetycznego w celu uruchomienia procesów regeneracyjnych trzustki in situ – bezpośrednio w ciele zwierzęcia. Odległości od lasera do chorych zwierząt wynosiły od 1 cm do 20 km.
Wyniki były szokiem dla kanadyjskich naukowców, którzy brali udział w eksperymentach. Eksperymenty zostały dla nas natychmiast wyłączone. Powiedziano nam, że odzyskane szczury zostały uśpione! Na pytanie dlaczego? Odpowiedź brzmiała – eksperymenty się skończyły. Po tym wróciliśmy do Moskwy, sami rozumiecie, w jakim stanie. Nasze próby wznowienia tych prac w stolicy nie spotkały się z żadnym poparciem, co więcej, akademik Kruglyakov publicznie ogłosił mnie pseudonaukowcem, podając jako przykład „deliryczność” naszych pomysłów dotyczących tworzenia lasera na cząsteczkach DNA.
Odpowiedziałem mu w liście otwartym w Internecie. A publikacja Japończyków, którzy potwierdzili nasze wyniki dotyczące lasera na DNA, położyła gruby kres Kruglyakovowi. Krótko mówiąc, od 2002 do 2007 roku próbowałem kontynuować swoje badania. Bez powodzenia. I nie zostałem już wpuszczony do IPU RAN, dzięki Kruglyakovowi.
Ale los doprowadził mnie do Arkadija Naumowicza Pietrowa. Zacząłem jeździć po rosyjskich miastach, wygłaszając przemówienia, w których uzasadniałem naukową zasadność pracy grup Grabowa i Pietrowa, a jednocześnie opowiadałem o naszych badaniach. W końcu znaleziono grupę lekarzy; odpowiedzieli i poprosili mnie, żebym ich uczył. Opowiedziałem im wszystko i wyszkoliłem ich. Ci faceci skopiowali w całości kanadyjskie eksperymenty i zostało to opublikowane w czasopiśmie Wyższej Komisji Atestacyjnej. Zdumiewające, że oficjalna nauka zezwoliła na publikację genów falowych. Jest więc jakiś ruch. Po tym artykule ukazała się duża analiza teoretyczna wyników i jeszcze jedna, która ma nastąpić.
Pytania:
- U nas w Ałma-Acie sad jabłoniowy jest zjadany przez robaki, więc ten problem też można rozwiązać?
Gariajew: W ten sam sposób wywołaliśmy mutacje w Arabidopsis i na ziemniakach. Potrzebujemy preparatu jąder komórkowych lub DNA z tych robaków. Następnie modyfikujemy ten materiał za pomocą promieniowania rentgenowskiego lub ultrafioletowego. Będzie to dla robaków źródło fałszywej informacji falowej, która zdestabilizuje normalne funkcjonowanie ich genomu. Robaki umrą.
- Jak podejść do teorii Arkadiusza Naumowicza? Gdzie macie punkty styczności? A. Petrov: Tak, że kłóciłem się z nimi w Internecie, a on usłyszał.
P. Gariajew: I miał rację, że tak zrobił. Widziałem jego krytyczny komentarz w Internecie na temat bezpieczeństwa naszej pracy. Przyszedłem do Arkadiusza Naumowicza, wyjaśniłem i próbowałem go przekonać, że prace nad genetyką falową będą się rozwijać niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy nie. Zasugerowałem też, że te prace mogą dać prawdziwe naukowe podstawy jasnowidzenia, zrozumienie, jak ludzki genom reaguje na mowę i wpływy mentalno-falowe pochodzące od jasnowidza. Od tego wszystko się zaczęło w naszych kontaktach.
- А. Petrov: I kiedy widzicie te procesy w trybie jasnowidzenia, kiedy widzicie procesy kompresji, kompresji informacji DNA, wtedy staje się jasne, że w DNA występują te same sytuacje, o których mówił P.Petrovich Gariajew. I kiedy chromosomalne DNA uwalnia swoją informację falową, działa jak hologram, dając mowę i inne obrazy. A część DNA można odczytać bezpośrednio, kiedy ono, jak ciekły kryształ, składa się z gęstego upakowania swoich nici-tekstów. A takie teksty można czytać nie tylko wzdłuż jego nici, ale i w poprzek, od prawej do lewej, od lewej do prawej, w górę, w dół, ogólnie wielowymiarowo, we wszystkich kierunkach. To jest ogromna ilość informacji. I ma to oczywiście swój cyfrowy odpowiednik.
P. Gariajew: To jest jak krzyżówka, tylko że wielowymiarowa.
- А. Petrov: Jest też bardzo ciekawa faza – kiedy zaczynają wychodzić stamtąd teksty poetyckie. Kiedy osiągnie się pewne zanurzenie we własnej świadomości, analizując kontinuum DNA, wychodzi stamtąd bardzo znacząca, ale poetycka informacja, tzn. rymuje się. Okazuje się, że istnieje również taka możliwość. A wiemy, że różne narody piszą inaczej (od prawej do lewej, od lewej do prawej itd.). Czyli każdy naród wypracowuje jakiś globalny program, który ma umocowanie na poziomie DNA.
- Piotr Pietrowicz ze strony nauki, i my z drugiej strony, widzimy to samo. I my też od dawna pracujemy z komórkami macierzystymi, na bazie komórek macierzystych przeprowadza się regenerację.
P. Gariejew: Jaka perspektywa wyłania się teraz. Jest to szerokopasmowe spektrum elektromagnetyczne DNA, które z niego wydobywamy. Można nim manipulować według pewnych programów i osiągać wszelkiego rodzaju efekty biologiczne. Trzeba tylko uważać, jak się z nim pracuje. Jest jeszcze wiele do zrobienia. Będzie to rodzaj inżynierii genetycznej na fali. Nie będziemy jednak postępować tak jak dzisiejsi „inżynierowie” transgeniczni. Najpierw powinniśmy zrozumieć, jak działa genom, a potem manipulować nim dla dobra ludzi i całego życia na Ziemi. Widma, które rejestrujemy, można uzyskać nie tylko z DNA, komórek i organizmów.
Każda substancja daje te niezwykłe i nieznane wcześniej widma. Generalnie jest to nowy typ dynamicznej spektroskopii polaryzacyjno-laserowo-radiowej. Jesteśmy tu na samym początku. Można uzyskać widma na przykład skał. Wiele z nich wykazuje aktywność biologiczną, a widma wielokrotnie ją wzmacniają. I wszystkie one wydają swoje własne unikalne melodie, jeśli przełożyć widmo z fal radiowych na dźwięk.
- А. Pietrow: Pewnego razu, kiedy pracowaliśmy z Igorem Witaliewiczem Arepiewem, przywieziono do nas chłopca, który był w sytuacji kryzysowej. I jednocześnie było oczywiste, że istnieje faza prognostyczna na przyszłość, że jeśli teraz wyciągnie się dziecko z kryzysu, to stanie się ono seryjnym mordercą, maniakiem. I to jest właśnie różnica między urządzeniem a specjalistą, który rozwija siebie, a nie urządzenie. Bo wtedy ma zdolność przewidywania przyszłości i wie, co będzie dalej. I znaleziono rozwiązanie dla chłopca – najpierw jego zdecydowany rozwój duchowy, a po nim – korekta zdrowia. I wtedy ten trudny etap prognozowania minął.
P. Gariajew: Podsumowując, wróćmy do naszych eksperymentów ze szczurami. W rzeczywistości programowaliśmy komórki macierzyste. To jest wyzwanie, przed którym stoi dziś medycyna, bo programowanie komórek macierzystych to szansa na zastąpienie starych i chorych organów u ludzi nowymi, na opóźnienie starzenia, na przedłużenie aktywnego życia.
Na całym świecie inwestowane są miliardy dolarów. I, trzeba to powiedzieć, na próżno. Bez zrozumienia zasad genetyki falowej problem ten stanie się czarną dziurą, w którą na próżno będą wrzucane pieniądze i praca naukowców. Nasuwa się pytanie, dlaczego? Przecież oto jest, rozwiązanie problemu, przedstawione na srebrnej tacy. Ale ten półmisek jest twardy – jest to wynik naszej 20-letniej pracy teoretycznej i eksperymentalnej.
Jestem wdzięczny moim licznym współpracownikom i kolegom, z którymi pracowałem przez dziesięciolecia i bez których współpracy nic nie byłoby możliwe. Jestem szczególnie wdzięczny fizykom z Zakładu Optyki w FIAN, z którymi mogłem owocnie pracować przez 10 lat, oraz mojemu najbliższemu współpracownikowi, genialnemu fizykowi Georgii Georgievichowi Tertyshnyi.