Czy naprawdę mamy wolną wolę?
Od wieków filozofowie spierali się o jedno z najważniejszych pytań: czy naprawdę mamy wolną wolę, czy tylko wydaje nam się, że decydujemy o własnym życiu? Czy to ja wybieram, kiedy podnoszę rękę, zmieniam pracę czy podejmuję zobowiązanie, czy może wszystkie te ruchy są już wcześniej zaprogramowane — przez geny, nieświadomość zbiorową, wychowanie, kulturę, a przede wszystkim przez mózg?
Eksperyment, który wstrząsnął nauką
W XX wieku spór ten dostał potężny zastrzyk energii ze strony neuronauki. W latach osiemdziesiątych Benjamin Libet przeprowadził eksperyment, który do dziś rozpala wyobraźnię. Prosił ochotników, by w dowolnym momencie poruszyli palcem, a równocześnie rejestrował aktywność ich mózgu. Wyniki były zaskakujące: charakterystyczny sygnał — tak zwany potencjał gotowości — pojawiał się w mózgu ułamki sekund przed tym, jak badani zgłaszali świadomą decyzję.

Weto to też program
Nic dziwnego, że wielu naukowców i filozofów ogłosiło wtedy śmierć wolnej woli. Skoro decyzje zapadają wcześniej, niż zdążymy je sobie uświadomić, to świadomość jest tylko narracją po fakcie. Wydaje nam się, że wybieramy, ale tak naprawdę tylko oglądamy teatr mózgu, który wszystko postanowił za nas.
Libet sam próbował ratować resztki nadziei. Zauważył, że człowiek w ostatniej chwili potrafi „zawetować” ruch. Palec miał się poruszyć, a jednak można go było powstrzymać. To weto interpretowano jako przejaw wolności. Ale jeśli spojrzeć głębiej, nie jest to prawdziwe wyjście poza schemat. To tylko odwrócenie biegunów: zamiast „zrób” pojawia się „nie zrób”. Nadal jednak gramy w tę samą grę, nadal jesteśmy w tej samej płaszczyźnie działania.
Racjonalność nie daje ucieczki
Tu pojawia się pytanie znacznie trudniejsze i bardziej niepokojące: co ze złożonymi wyborami? Przecież decyzje życiowe — wybór zawodu, partnera czy kierunku rozwoju — nie są poruszeniem palcem. Tam wchodzi w grę analiza, logika, porównywanie argumentów. Czyżby tu świadomość miała większe pole manewru? Niestety, również w tym przypadku sprawa wygląda podobnie. Procesy myślenia, tak dumnie nazywane racjonalnymi, w istocie są rozpisywaniem materiału, który już został nam dostarczony przez podświadomość. Analizujemy, ale analizujemy to, co ukształtowały geny, wychowanie, język, kultura.
Wyjście ⟂: trzeci ruch
W takim ujęciu wolność okazuje się czystą iluzją. Program uruchamia akcję, kontrprogram zatrzymuje, a my jesteśmy tylko widzami ich starcia. Ale istnieje trzeci ruch. Program i kontrprogram tworzą oś, wszystkie kombinacje analityczne — całą płaszczyznę. A co, jeśli istnieje wektor prostopadły, wychodzący poza płaszczyznę? Taki ruch nie polega ani na „tak”, ani na „nie”. To ruch ortogonalny, spiralny. W tym właśnie miejscu rodzi się wolność.
Mikro-przerwa i spiralna decyzja
Jak to działa? Najpierw pojawia się coś, co można nazwać mikro-przerwą. Zamiast automatycznie przejść od impulsu podświadomości do akcji albo do jej powstrzymania, pojawia się przestrzeń. Chwila zatrzymania, Δt, w której nie trzeba jeszcze wybierać. W tej szczelinie może pojawić się decyzja nowa, nieprzewidziana przez program.
Nowa decyzja zostaje zapisana w podświadomości jako świeży tor neuronalny. Z czasem staje się nowym programem. Ale właśnie dlatego mówimy o spirali: bo z każdego nowego programu można znowu zrobić wyjście ⟂, kolejne odejście od osi. W ten sposób świadomość porusza się spiralnie, piętro po piętrze, przekraczając kolejne iluzje.
Nowa definicja wolności
To zupełnie inna definicja wolności. Wolność nie polega na życiu „bez programów”. Programy zawsze będą, bo są warunkiem naszego działania. Ale wolność polega na zdolności do tworzenia własnych programów i do opuszczania ich wtedy, gdy przestają nas rozwijać. Wolność to zdolność do ruchu spiralnego.
Konsekwencje dla nauki, życia i techniki
Z takiej perspektywy eksperyment Libeta nie niszczy idei wolnej woli. On pokazuje tylko, że na płaszczyźnie, w której dotąd jej szukaliśmy, wolności nie ma. Tam rządzi determinacja, a świadomość jest spóźnionym komentatorem. Prawdziwa wolność zaczyna się dopiero w momencie, gdy wychodzimy poza płaszczyznę, w ruchu spiralnym, w ortogonalnym wektorze ⟂.
To odkrycie ma ogromne konsekwencje. Dla psychologii — można uczyć ludzi rozpoznawania własnych programów i otwierania przestrzeni Δt. Dla filozofii — wolność przestaje być metafizycznym absolutem, staje się procesem ciągłego przekraczania własnych ograniczeń. Nawet dla techniki — generatory prądu przesunięcia, które wprowadzają mózg w stan synchronizacji, sprzyjają powstawaniu tego Δt i poczuciu, że naprawdę mamy wybór.
Manifest spiralnej świadomości
Eksperyment Libeta miał pokazać, że jesteśmy zdeterminowani. W istocie pokazał coś głębszego: że wolności nie znajdziemy w tym miejscu, gdzie jej szukaliśmy. Wolność nie rodzi się z programu ani z jego zaprzeczenia. Wolność rodzi się tam, gdzie pojawia się ruch spiralny, wyjście poza całą płaszczyznę.
Świadomość spiralna nie usuwa programów, ale nadaje im inny sens. Pozwala tworzyć, a potem przekraczać. Pozwala żyć nie w iluzji wyboru, lecz w realnej ewolucji decyzji. Wolność to nie stan posiadania, lecz zdolność do kolejnych odejść ⟂.
I to jest prawdziwe przesłanie eksperymentu Libeta.